Tytuł posta nawiązuje do książki Pana Leszka Adamczewskiego: "Berlińskie Wrota, Nowa Marchia w ogniu", w której opisuje wydarzenia, jakie miały miejsce w Nowej Marchii (wschodniej Brandenburgii) głównie podczas drugiej wojny światowej. Tutaj ten tytuł pasuje wybitnie - odwiedzonym miejscem jest dawna fabryka amunicji, zwana prochownią...
Każdy
budynek został rozebrany, prawdopodobnie na potrzeby odbudowy Warszawy.
Poza tym "najlepiej" zachowanym (z 2 ścianami, na pierwszym zdjęciu),
można natknąć się tylko na marne pozostałości - fragmenty podłoży,
fundamentów. Wiedziałem jednak, że znajdują się tu również obiekty
podziemne i dlatego przygotowałem się do ich eksploracji. Niestety w
przeciwieństwie do autora książki (był tu w latach dziewięćdziesiątych)
nie udało mi się tam zejść. Każde wejście, które znalazłem (być może nie
odnalazłem wszystkich, teren fabryki jest bardzo rozległy) jest
zawalone ogromną ilością śmieci. Totalny brak szacunku dla straszliwej
historii tego miejsca - w okolicy urządzono jeden z pierwszych w
Niemczech obozów koncentracyjnych: Staatliches Konzentrationslager in
Sonnenburg. W fabryce pracowali jeńcy wojenni. Tak opisuje prochownię
francuski jeniec Rene Dauon:
"Każda
fabryka wyglądała na spokojny wiejski domek. Każda prochownia była całkowicie
zamaskowana. Wszystkie budynki fabryki były parterowe i przykryte czerwoną
dachówką. Na dachach jednak wmontowane były żelazne klamry, które przygotowano
do zamaskowania tych miejsc. Ścięto tylko minimum tych drzew, aby zbudować
wszystkie te budynki. Były drzewa, które dotykały dachów fabryk. Osoby
prowadzące budowę nie mogły ściąć drzewa bez otrzymania uprzedniego zezwolenia.
W takim wypadku specjalna komisja udawała się w określone miejsce, wskazane jej
przez zainteresowanego przedsiębiorcę. W wypadku uznania przez komisję, iż nie
ma potrzeby ścinania drzewa, nikt już nie mógł tego dokonać. Pozostawione
drzewa tworzyły najlepszą maskującą ochronę".
Z kolei Pan Adamczewski pisze w
swojej książce:
"Fabrykę
maskowano przede wszystkim przed lotnictwem nieprzyjaciela, ponieważ od 1942
roku - gdy podsłońska prochownia produkowała już materiały wybuchowe - alianci
nasilili bombardowanie obiektów militarnych i przemysłowych Trzeciej Rzeczy, a
rejon Kustrina i pobliskiego Sonnenburga znajdował się w zasięgu operujących z
Wielkiej Brytanii bombowców Królewskich Sił Powietrznych. Z resztą w tymże roku
1942, Brytyjczyków, którzy przeprowadzali bombardowania nocne, zaczęło
wspomagać lotnictwo amerykańskie, które specjalizowało się w nalotach
dziennych. Wszak w grudniu roku poprzedniego Adolf Hitler wypowiedział wojnę
Stanom Zjednoczonym".
Co tak naprawdę produkowano w
prochowni? Dlaczego tak skutecznie ją maskowano? Wspomnę jeszcze o tym, co napisano w "Zestawieniu obiektów podziemnych i schronów, uzyskanym z czterech
centralnych zarządów podległych Ministerstwu Leśnictwa" (06.03.1950):
"Rodzaj
obiektu: Fabryka amunicji, art. o napędzie elektrycznym. Orientacyjne dane: 30
budynków barakowych, 3 podziemne".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz